Wystawy - targowisko próżności ?

Wystawy psów rasowych wywodzą się z wystaw rolniczych, gdzie
farmerzy przedstawiali swoje osiągnięcia hodowlane. Pośród bydła, trzody
chlewnej, owiec i nowych odmian płodów
rolnych prezentowano również psy użytkowe – myśliwskie, pasterskie i stróżujące. Co się stało przez ponad dwa wieki? Przede wszystkim użytkowość psów stopniowo odchodziła na
drugi plan, postępująca industrializacja zdecydowanie zmniejszyła rangę rolnictwa oraz myślistwa. Psy stały się
towarzyszami ludzi a wystawy mające za
zadanie ocenę użytkowości, przydatności do konkretnych zadań stały się …
właśnie czym? Wystawy – targowisko
próżności?
Przyjrzyjmy się wystawom z bliska. W zależności od rangi
wystawy liczba wystawców waha się
pomiędzy 400 a ponad 3 000. Dla wystawców są przygotowane nagrody –
pozłacane medale i pucharki dla finalistów.
Nie do wiary, prawda: To nie mieści się w głowie aby jechać 600 km w jedną
stronę, zapłacić 100-500 zł ( w
zależności od ilości zgłaszanych psów) po to aby emocjonować się otrzymaniem mało
wartościowego przedmiotu. Wiele osób pyta mnie czy na takich wystawach nie ma
np. nagród pieniężnych, ha ha.. no nie, nie ma i nigdy nie było. To może wystawca- hodowca
zarabia na sprzedaży szczeniąt po utytułowanych rodzicach: - drąży temat niedowiarek … Też nie do końca,
bo choć ceny szczeniąt rodowodowych po rodzicach medalistach powinny być wyższe niż przeciętne,
ludzie szukając szczeniąt żądają jak najniższej ceny. Paradoks nie do wytłumaczenia … ale jest to
osobny temat którym zajmę się w niedługim czasie. O co więc chodzi z tymi wystawami: Przedstawię
pokrótce czym moim zdaniem powinny być,
a czym są w rzeczywistości. Porównanie Wystawa powinna służyć hodowli. W trakcie wystawy jest możliwość
zaprezentowania psów, hodowcy mogą porównać swoje wyniki hodowlane i w oparciu
o obiektywną ocenę sędziego ocenić czy
zmierzają we właściwym kierunku. W rzeczywistości wystawa jest wydarzeniem samym w sobie i nie służy niczemu – tylko
sobie! Nikt nie oczekuje porównania z kimkolwiek bo przecież wie najlepiej jak
należy hodować. Czasem mam wrażenie, że nikt nawet nie czyta opisu psa
sporządzonego przez sędziego bo i po co.Ważna jest ocena( oczywiście tylko doskonała) i lokata ( oczywiście tylko pierwsza). Wiem również że rzadko zdarzają się
celne i obiektywne oceny, ale czytajcie karty – wystawy wciąż są przeglądami
hodowlanymi i z opisu sędziego można
wiele wywnioskować. Promocja Niewątpliwie wystawa jest promocją – hodowli, reproduktorów.. niestety
również handlerów. Dlaczego niestety: Często się zdarza, że wygrywa drugi
koniec smyczy. W tym miejscu opowiem anegdotkę, która opowiedziała mi znana
hodowczyni. Żaliła się bowiem, że jej pies – który wygrywał wszystko i
wszędzie, przegrał na wystawie klubowej bo wystawiła go jej koleżanka. Znana hodowczyni miała też młodego psa i do porównania, gdy miały wystąpić oba
psy poprosiła o pomoc koleżankę, aby
wystawiła jej „słynnego ” psa. Obie przegrały i po zakończonej wystawie
podchodzi do niej sędzina z pytaniem „ A gdzie jest twój „ słynny pies”, ja go tak uwielbiam, dlaczego go nie ma
dzisiaj?!” Znana hodowczyni odpowiada – „Ależ był w stawce na porównaniu, ale
go nie wybrałaś …!” Szkoda, że promocja odbywa się poprzez „drugi koniec smyczy”
a nie osiągnięcia hodowlane. Szkoda, że do krycia wybierane są psy, które
często kryją … Szkoda, że niepewni hodowcy kierują się wynikami średnio ładnego
psa, czasem zupełnie przeciętnego … ale wystawionego przez znanego handlera lub
hodowce. Czasem gdy widzę na żywo zwycięzcę Crufta lub Wystawy Światowej
przecieram oczy ze zdumienia … To jest ON???!!! Lub ONA??? Z drugiej strony mam ogromny podziw dla pracy handlera, że
z takiego „paszteta” zrobił całkiem interesujący, przynajmniej na zdjęciu,
egzemplarz. Spotkanie przyjaciół Teoretycznie wystawy mogą być wspaniałą okazją do spotkania
się przyjaciół i znajomych z rożnych krajów, przecież łaczy nas tak wiele…
Teoretycznie. W praktyce liczy się wygrana za wszelką cenę, nie ma miejsca na
przyjaźnie. Liczy się tu i teraz i kogo można wykorzystać do swoich doraźnych
celów. Teoretycznie można byłoby wymienić doświadczenia, ale każdy
za wszelką cenę tak bardzo chce ukryć wady swojego psa lub suki, że nie ma
mowy o uczciwej wymianie doświadczeń i informacji. Zresztą o jakich doświadczeniach można mówić skoro każdy jest bardzo doświadczony, tym bardziej
doświadczony im krócej posiada psa. Na wszelki wypadek taka „doświadczona”
osoba do wymiany doświadczeń wyszukuje osoby jeszcze mniej od niej doświadczonej … nie konfrontuje się z
osobami, które kilkanaście lub kilkadziesiąt lat hodują rasę.. bo jeszcze
wyszedłby na jaw rażący brak kompetencji. A przecież liczy się serducho, a nie
doświadczenia! Na szczęście są wyjątki od powyższego a o uczciwości ….. będzie osobny post. Można się dziwić bez końca magii pozłacanego medalu lub
plastikowego pucharka. Magii niesłychanej bo budzącej emocje nie do opisania
wśród wystawiających – od euforii po rozpacz, od radości po agresję,
niechęć. Dotyka to wszystkich – osoby dobrze
wykształcone, przeciętnie uposażone i bardzo majętne. Osoby na stanowiskach i
pracujące fizycznie … wszystkich bez wyjątku, niech no tylko dostaną ten
pierwszy złoty medal …. Wiele można o tym napisać, ale jedno jest pewne – można
wystawiać bez hodowania, ale nie da się hodować bez wystawiania … więc nie
należy się „obrażać” na wystawy i na atmosferę na nich panującą … w końcu sami
ją tworzymy!