Quo vadis polska hodowlo....

Zastanawiacie się może, dlaczego tyle wpisów poświęciłam
wystawom… Po pierwsze sporo w ostatnich latach jeżdżę i obserwuję. Po drugie wystawy są bardzo ważne
pod względem hodowlanym – w dużym uproszczeniu można przyjąć, że na wystawach
kreuje się nowe kierunki w hodowli. Ten, który mogę zaobserwować w ostatnich
latach, napawa mnie niepokojem o przyszłość rasy w Polsce. Rasa Rhodesian Ridgeback stała się bardzo popularna w Polsce, ton na wystawach
zaczęły nadawać osoby, które nie mają większego doświadczenia ani hodowlanego
ani wystawowego. Cieszy z jednej strony, że coraz więcej osób jeździ na
wystawy, z drugiej strony niepokoi, że osoby te nie traktują tego jako hobby
lub nowej pasji, którą można rozwijać z pożytkiem dla rasy. Oto kupili
pierwszego psa tej rasy w życiu lub w ogóle pierwszego psa rodowodowego i
bezkrytycznie podchodzą do pierwszych niewielkich sukcesów wystawowych.
Pierwszy złoty medal na krajowej wystawie, gdzie ich pies wygrał swoją klasę bowiem był jeden jedyny, traktują jako dowód
na to, że ich pies jest unikalny na skalę europejską. Wara tym, którzy maja
inne zdanie. ( o tym niezdrowym podejściu pisałam w pierwszych postach
zatytułowanych „Hodowlany Olimp”), wara tym, którzy ośmielą się skrytykować.
Stają się wrogiem publicznym numer 1. Wara tym, którzy hodują i wystawiają od
wielu lat – staja się nielubioną konkurencją, tym bardziej, że nie daj Boże
mogą skrytykować. I mieć racje! Wara tym, którzy hodują od wielu lat i
wystawiają z sukcesami, należy zmieszać ich z błotem, rozpuścić szkalujące
plotki, nikt przecież nie będzie dociekać czy to prawda czy nie. A krew
przyciąga padlinożerców, więc nadzieja na to, że z takiej szkalowanej osoby
zostanie wnet ogryziony szkielet jest ogromna …. Niestety w Polsce wciąż łatwo można uzyskać tytuł Championa
Polski – nawet jeśli pies ma rażące wady budowy. Wystarczy cierpliwość i dużo wyjazdów,
a nawet rodezjan, który mocno odbiega od standardu rasy jest w stanie zdobyć minimum 3 wnioski na
Championa Krajowego. Wtedy dla osoby mało doświadczonej w rasie staje się on
wzorem. Co gorsza staje się również dowodem na słuszność racji i odniesieniem
jak należy hodować. Tak bezkrytyczne podejście działa tylko na szkodę naszej
rasy. Napisałam wiele tekstów na temat standardu rasy, korzystałam
z wielu źródeł, przytoczyłam interpretacje wielu doświadczonych sędziów i hodowców
… i co: I nic. Zasięg postów był zgoła niewielki. Ktoś jednak dziękuje mi, że wiele się nauczył, ktoś pyta mnie czy jego pies jest tak kiepski, że przegrywa wciąż na wystawach. Wynika z tego,
że jednak mało uważnie przeczytał moje posty. Wygrana na wystawach nie świadczy
o wartości hodowlanej psa, więc dlaczego przejmować się jego przegraną skoro
ten pies stanowi dumę i chlubę rodziny: Czy to, że przegrał z przysłowiowym „pasztetem”
umniejsza jego wartość jako przyjaciela domu? Przedstawiciela rasy? Kochani – opamiętajcie
się i nie traktujcie wystaw jako potwierdzenia lub zaprzeczenia, że macie
ładnego psa. Jeśli jednak chodzi Wam tylko o to, aby pies wygrywał … no cóż, to przemyślcie jeszcze raz Wasze intencje i postawcie jakiś cel – czy chcecie
błyszczeć na wystawach czy też chcecie miło spędzać czas z innymi fanatycznymi
miłośnikami rasy. Można oczywiście i jedno i drugie, ale nie czujcie się aż tak
spektakularnie rozczarowani, jeśli nie zwyciężycie. Warto też zauważyć drugą stronę medalu - tych, którzy przyszli na pierwsze wystawy ze
swoim pierwszym psem zachęceni przez hodowce, aby wystawiać, bo pies
świetnie rokuje na przyszłość. I przestają zgłaszać się po pewnym czasie
zniechęceni, czy to atmosferą, czy to przegranymi, czy słowami sędziego na przykład „Proszę
nie fatygować się z tą suką na wystawy – szkoda pani czasu i pieniędzy!” To
autentyczne zdanie, które usłyszałam na temat mojej młodzieżowej suki, który zdobyła
potem Interchampionat, kilka zwycięstw Wystaw Klubowych i kilka Championatów
innych krajów. Dla tych ludzi wystawy to strata czasu, a fakt posiadania
pięknego psa stanowi wystarczający powód do dumy. Niestety to jest ogromna
strata dla hodowli i puli genetycznej naszej rasy. Dwie strony medalu – z jednej strony ludzie bez opamiętania wystawiający
psy dalekie od standardu, a z drugiej psy wartościowe dla hodowli pozostające w
domach. Quo vadis polska hodowlo….