O dominacji - część ostatnia

Pewnie jeszcze niejeden raz napisze o moich koniach. Wiele się
dzięki nim nauczyłam. Dokończmy jednak temat dominacji. Dominacja wrodzona- jeśli ktoś jest urodzonym przywódcą
wszyscy go słuchają. Znacie takich ludzi, którzy gdy wejdą do jakiegoś pomieszczenia wszyscy rozstępują się przed nimi, odruchowo czując respekt..?
Właśnie o kimś takim mówię... urodzony lider nie musi przepychać się wśród tłumu, tłum rozstępuje się przed nim, nie musi podnosić głosu- wszyscy go słuchają
mimo iż mówi przyciszonym głosem.... jak
to się ma do naszych psów... Pies dominujący jest spokojny, nikogo nie
zaczepia a i na zaczepki reaguje spokojnie. Nie musi konfrontować się ze światem, on po prostu WIE, że jest liderem i nie
musi niczego udowadniać. Dominant mimo woli- ktoś kto nie jest na swoim miejscu. Jest
zmuszony do przyjęcia roli dominującej i niestety jako osobnik słabszy psychicznie nie radzi
sobie z tym najlepiej. W przypadku psów frustracja przybiera rożne
formy nadpobudliwości. Pies szczeka bez powodu, gryzie, denerwuje się... jest mistrzem demolki
– dom, samochód, hotel, każde miejsce gdzie nasz przywódca zostanie od nas
odseparowany zostanie obrócone w perzynę. Na spacerach jest utrapieniem dla właścicieli
– napada bez powodu na inne psy, nie słucha, odbiega i głuchnie, nie wraca na
zawołanie. Biada stadu, które prowadzone jest przez takiego sfrustrowanego
dominanta. Dominant przyjazny- nikomu nie szkodzi, jest wielkim
przyjacielem całego świata ale zmusza wszystkich do zachowań które mu
odpowiadają- Jedzenie! Zabawa! Spacer! Jeśli nie dostanie tego czego się domaga
to szczeka, ujada, potrąca, jednym słowem zachowuje się nieznośnie do momentu w którym nie otrzyma tego
czego żąda... Na spacerach również odbiega i głuchnie, na ostrą reprymendę
reaguje rozżaleniem, ale dalej robi swoje, bo wie, że może. Resztę stada traktuje z pobłażaniem, chyba że zostaną zagrożone jego żywotne
interesy – np. ktoś próbuje ukraść jego
jedzenie… O, wówczas nasz dominant przestaje być przyjazny, ostra reakcja budzi wielkie zdziwienie właścicieli. Nikt nie spodziewał się po naszym przyjacielu
zachowań „agresywnych” … Czyżby agresywnych: Z punktu widzenia psa zachował się on w sposób
jak najbardziej oczywisty. Skoro podwładny nie słucha należy go skarcić! Agresja jest zachowaniem patologicznym i aspołecznym , często może być odziedziczona po przodkach, może też wynikać z choroby psychicznej lub być skutkiem
skumulowanych frustracji ( tak jak w przypadku Edena) .
W interesie każdego stada jest
zachowanie jak największej równowagi pomiędzy poszczególnymi osobnikami. Czyli agresja
absolutnie nie leży w interesie stada, które zawsze i za wszelką cenę dąży do
równowagi. Paradoksalnie zachowania
dominujące pozwalają zachować równowagę, bo wiadomo kto rządzi i kto jest
odpowiedzialny za stado. Nie mylcie proszę zachowań agresywnych ( patologia) z
zachowaniami dominującymi, które zawsze mają uzasadnienie. Punkt pierwszy - Szef zawsze ma racje. Punkt
drugi – A jeśli jej nie ma to patrz punkt pierwszy. Stado może składać się
tylko z dwóch osobników tak jak Baflo i
Eden, stado może być mieszane – ludzko –psie lub ludzko-psie-kocie. Im więcej osobników, im więcej gatunków tym
trudniej zachować równowagę, ale to jest możliwe. Należy włożyć w to tylko
dużo pracy. Nie mylcie proszę dominacji z agresją!