"Nie kupuj, adoptuj!” - część pierwsza

Wiem, że niniejszym tekstem nie przysporzę sobie przyjaciół, a wręcz przeciwnie. Ale muszę to wreszcie napisać.

Wkurza mnie hasło „Nie kupuj, adoptuj!” Widzę je na wielu samochodach, stronach internetowych, w przestrzeni publicznej.  Tłumaczę dlaczego mnie wkurza. Oto w przewrotny sposób daje do zrozumienia, że kupowanie psa jest karygodne, bo przecież tylko ludzie pozbawieni serca handlują psami  albo podejrzane indywidua. Kochający zwierzęta człowiek albo dopuści swoją suczkę w celach zdrowotnych  albo dlatego, że sąsiad ma podobnego i wszystkim się takie podobają.  Kochający zwierzęta człowiek pójdzie do schroniska i adoptuje biedkę przywiezioną z interwencji, znalezioną na ulicy lub przywiązaną do drzewa. 

Kochający zwierzęta człowiek kupi za psi grosz szczeniaczka z pudełka na targowisku, bo żal mu się zrobiło i ratując takie piszczące maleństwo na pewno poczuje się z tym lepiej. Ale broń Boże nie kupi psa od hodowcy, bo wiadomo, że to sami oszuści i ludzie, którzy się na psiej d…. bogacą. Takie pieniądze wydać na psa?! Przecież to zgroza, psy się same rodzą i chowają, za takie nic wielkie  pieniądze płacić?!

Przechodzę do sedna. Mam wiele podziwu dla osób zajmujących się ratowaniem niechcianych psów lub psów wymagających pomocy. Ale uczynienie z tego akcji na wielką skalę w kontrze do hodowców może tylko przyczynić się tylko wzrostu pogłowia niechcianych piesków.  I wcale nie mowie tutaj tylko o pseuduchach hodujących psy w typie rasy po to aby je sprzedawać za niewielkie pieniądze. Mówię całkiem poważnie o ludziach, którzy uznają, że posiadane przez nich zwierzę powinno choć raz w życiu skoczyć dla zdrowia, a suczka musi urodzić szczenięta, bo inaczej zwariuje. To opinie wypowiadane całkiem poważnie przez wykształcone osoby.

Osobna grupa osób również całkiem serio twierdzi, że kundelki, mieszańce i krzyżówki ras są zdrowsze niż psy rasowe. Badania naukowe dowiodły zupełnie coś innego, ale co tam nauka! Lud wie lepiej. 

Ten temat wymaga rozwinięcia w osobnym poście, więc tylko tak napomknę o nadzwyczajnym zdrowiu kundelków.