Moje małe frustracje

Muszę przyznać się do chwilowego zwątpienia w zasadność
prowadzenia blogu kynologicznego. I to wcale nie z powodu niemocy twórczej lub
braku tematów.. O nie, tematy wciąż się pojawiają same, teksty piszą się … w
mojej głowie. Gdy siadam do komputera wszystko we mnie opada – i entuzjazm i
wiara, że nie pisze tylko dla siebie. Nie chodzi mi wcale, że niewiele osób
czyta moje teksty, tylko o to jak niewiele osób czyta je ze zrozumieniem. Musze jednak wygrzebać się z tej depresji i dzielnie stawiać czoła rzeczywistości – a to
przedziwnym skojarzeniom par, które nie powinny być kojarzone, gdzie na sto
procent wystąpią wady u szczeniąt ( po co tyle tekstów poświęciłam genetyce?),
a to niesłychanym promocjom psów, które
jako wadliwe powinny być jedynie (lub aż!) towarzyszami rodziny a nie
zwierzętami przeznaczonymi do dalszej hodowli. W ringu zaczynają się pojawiać nie tylko zwierzęta o słabej
psychice, garbatych lub łękowatych grzbietach, o wadliwym kątowaniu kończyn, o
wadliwym ruchu ale również … kulawe.
Wadliwe umaszczenie ( czerwone – sic!) jest szalenie modne, więc już rzadko
można spotkać zwierzęta o umaszczeniu pszenicznym. Po kolejnej wystawie mogę powiedzieć z całą pewnością – rasa
Rhodesian Ridgeback stała się bardzo modna. O zgrozo! Na tle innych ras liczebność
rodezjanów uczestniczących w wystawie przedstawia się imponująco. Od trzydziestu kilku sztuk na przeciętnej wystawie w Polsce do ponad 100
na wystawach w Niemczech czy Czechach. Można byłoby więc wysnuć wniosek, że przy tak dużej liczebności
wzrasta konkurencja i tylko najlepsze
zwierzęta mają szansę na promocję. Otóż nie. Mamy zalew byle jakich lub nawet
bardzo wadliwych psów, sędziowie dają się uwieść świetnej prezencji
specjalistów od profesjonalnego wystawiania psów, właściciel maszkarona triumfuje, a ludzie, którzy nie maja rozeznania w rasie wybierają taka paskude na
reproduktora… bo wygrywa. Koło się zamyka…
rodzi się wiecej paskudek i wada jest
utrwalana w populacji. Bardzo mi źle z myślą, że moja ukochana rasa ulega takiej degeneracji ….