Moja ściana płaczu cz. 2

1. Nie każdy pies wystawowy jest psem hodowlanym A o co w tym chodzi? To już chyba zazdrość i zawiść przez
ciebie kobieto przemawia! Zakrzykną wszyscy. Ani trochę. Już wyjaśniam …. W
odcinkach poświęconych genetyce
napisałam przy okazji tematu doboru pary rodzicielskiej, że zdarza się, iż z
pary nieciekawych rodziców uzyskuje się
całkiem dobre szczenię albo nawet kilka szczeniąt. Czy oznacza to, że ich geny
„naprawiły się”: O nie, nie… W genach
zapisane są wszystkie wady, którymi obdarzeni są rodzice i z niemal 100%
pewnością objawią się u potomstwa tego niezwykłego „brzydkiego kaczątka”. Tak więc wystawiajcie na chwałę swoją i hodowcy,
zdobywajcie kolejne trofea … ale na miłość boską zastanówcie się dwa razy nim
podejmiecie decyzję o rozmnożeniu. Niestety na tę refleksję za późno, już grasują w polskich ringach takie cuda, nazywam je „bombą
z opóźnionym” zapłonem. PS 1. Niedługo rodezjany z niewłaściwym umaszczeniem i
osadzeniem ucha będą normą. Niedługo whipecikowate uszka u rodezjanów będą
normą. PS 2. Czasem należy się zastanowić, czy rozmnożyć psa o
bardzo powtarzalnym w danej populacji rodowodzie. Szczególnie, gdy w linii
ciągną się jakieś wady i bez końca powiela się ten sam genotyp w różnych
kombinacjach. Ale kto o tym myśli,
jeśli – „Mam śliczną sunie i ona musi mieć szczeniaki, bo to będzie ogromna
strata, jeśli ona nie będzie miała szczeniąt. „ I „ Znajdę dla niej ślicznego
psa i będą to śliczne szczeniaki” …. Myślicie, że przesadzam?