Moj mały manifest

Nim przejdę do dalszych tematów zatrzymam się na chwilę nad trudnym
scenariuszem, który nam życie pisze. Oto
w przestrzeni publicznej zagościły gigantyczne trolle, które zatruwają powietrze,
którym oddychamy i sączą jad do naszych
uszu. Oto lustro pękło i do oka każdego z nas trafił odłamek, nasza rzeczywistość
uległa skrzywieniu. Dziś zagościło przyzwolenie na mowę nienawiści, na chamstwo, ordynarne obrażanie tych, który mają czelność mieć inne zdanie. Trolle ryczą
z mównicy sejmowej, grożą nam – społeczeństwu. Na naszych oczach dokonuje się
zawłaszczenie przestrzeni publicznej, mord na demokracji… A my jak bezradne
owce skłębione w rzeźni obserwujemy powolną pracę machiny do zabijania… naszych
praw, naszej moralności, naszej wolności. Nie ma we mnie przyzwolenia na powrót tych ponurych i ciemnych
czasów, gdy uczciwość i moralność była tanią monetą rozmienianą na byle ochłap.
Gdzie wolność była nic nie znaczącym komunałem, a władza w swej arogancji śmiała
się nam w twarz. Za stara jestem, aby wspinać się znów na barykady, ale nie
jestem za stara, aby nie pamiętać. Będę więc przypominać i będę bronić wolności jak ostatniego
szańca. Przede wszystkim wolności do swobodnej wypowiedzi. Nie ma we mnie przyzwolenia na chamstwo w przestrzeni
publicznej i prywatnej. Wszystkim trollom na pohybel!