Zastanawiacie się może dlaczego tak dużo czasu poświęciłam genetyce? Otóż jakiś czas temu trafiłam w sam środek zacieklej dyskusji gdzie prym wiodły osoby z grona RR talibow. Wszyscy pluli na wszystkich... nie ważne od czego się zaczęło, ważne że dyskusja przybierała na mocy... tylko nikt nie wysunął merytorycznych zarzutów, trwała bardzo niemerytoryczna nawalanka. Ja zaś naiwnie chciałam skierować dyskusje na bardziej merytoryczne tory, zadałam kilka pytań i prośbę o rozwinięcie.. dostało się i mnie. Za wymądrzanie i rzekome wywyższanie.... oczywiście odpowiedzi na zadane pytania nie doczekałam się... postanowiłam sama odpowiedzieć. Stąd posty o planie hodowlanym i o metodach hodowlanych. Ponadto cześć RR talibow straszy potworem pt „Inbred”, postanowiłam rozprawić się i z tym problemem. Inbred użyty bezrozumnie i przypadkowo niesie więcej szkód niż pożytku, ale umówmy się, że rozmawiamy o metodach hodowlanych i hodowcach, którzy mają jakiś plan hodowlany a nie dopuszczają do przypadkowych kryć pomiędzy bratem i siostra, czy matka i synem. To nie są hodowcy tylko bezrozumni rozmnażacze. Jest jeszcze jeden powód dla którego zamieściłam wiele postów na temat genetyki a właściwie jej absolutną podstawą dla hodowców. Ci, którzy wiedzą myślę że z przyjemnością sobie przypomną, ci co nie wiedzą może czegoś się dowiedzą... natomiast dla tych którzy uważają że geny nie istnieją bo przecież nikt ich gołym okiem nie widział mam przykra wiadomość... Istnieją i owszem odpowiadają za wszystkie niespodzianki, które staną się ich udziałem w najbliższym czasie. Jeśli ktoś kojarzy suke o bardzo wadliwym osadzeniu ucha z psem, który daje wiotka tkankę ucha to sam się prosi o kłopoty, jeśli na dodatek suka jest nerwowa i pokryta jest nerwowym psem, który daje liczne problemy behawioralne w różnych innych połączeniach... to kłopoty które nadchodzą są olbrzymie. I o tym właśnie pisałam... dlaczego tak się dzieje. Tylko czy ktoś o tym myśli gdy analizuje rodowody rodziców? Czy w ogóle ktoś analizuje rodowody?! Mam wrażenie, że prawie nikt... patrzę na zapowiedzi miotów i pytam sama siebie czy ja oszalałam czy też hodowlany świat? A na koniec najlepsze... posty o genetyce miały najniższa liczbę odsłon... jakies 20 -30% odsłon postów na jakikolwiek inny temat. Czyli wszyscy wiedzą już wszystko. Nuuudy... Genetyka istnieje tylko w podręczniku do biologii – zakuć, zdać i zapomnieć... Postanowiłam ją mimo wszystko dla was odświeżyć i przypomnieć. Może nie będzie dziwić fakt, że z takiego ładnego pieska i takiej ładnej suczki wyszły paskudne szczeniaczki o licznych problemach behawioralnych. Bo wszystko jest zapisane w genach....tych niewidzialnych gołym okiem tajemniczych drobinach....